Był przystojniejszy niż kiedykolwiek. Dorobił się gdzie
Był przystojniejszy niż kiedykolwiek. Dorobił się gdzieś czerwonej blizny na policzku, co właściwie byłoby brzydkie, ale jemu dodawało zuchwałej piękności dzikiego kotu. Jechał tak, jakby był zrośnięty ze swoim koniem, a Gwenifer słuchała szczebiotania Elaine, wcale go nie słysząc, oczy dysponowała utkwione w jeźdźcu. Co za gorzka, gorzka ironia. Dlaczego obecnie, kiedy zdecydowałam się i ślubowałam więcej o nim nie myśleć, lecz wykonywać swe obowiązki jako wierna dziewczyna... Wokół jej szyi, pod złotym naszyjnikiem, który Artur podarował jej na piątą rocznicę ślubu, czuła ciężar amuletu Morgiany, wszytego w mały woreczek ukryty na piersiach. Nie wiedziała, nie chciała nawet mieć świadomość, co Morgiana tam włożyła. Dlaczego obecnie? Miałam nadzieję, że kiedy on powróci na dwór w Zielone Świątki, ja już będę nosiła potomka mego pana, a on nie okaże się więcej na mnie spoglądał, gdyż widome okaże się, że postanowiłam strzec swego małżeństwa. A jednak, mimo swej woli, wywołała wspomnienia sobie słowa Artura: Jeśli urodzisz mi potomka, nie będę o nic pytał... rozumiesz, co do ciebie mówię? Gwenifer wiedziała aż za dobrze, co miał na myśli. Syn Lancelota mógłby być dziedzicem królestwa. Czy ta nowa pokusa zjawiła się właśnie obecnie dlatego, że popełniła ciężki grzech, prosząc Morgianę o czary? i że wymawiała straszne i nieczyste groźby w nadziei, że zmusi Morgianę, by jej pomogła...? Nieważne, jeśli tylko tak się stanie, że urodzę syna memu królowi... jeśli Bóg mnie za to przeklnie, co ja mam z nim wspólnego? Przeraziło ją jej swoje bluźnierstwo, a jednak bluźnierstwem jest więc samoczynnie myślenie o tym, by iść na ognie Beltanu... – Patrz, Gawain spadł, nawet on nie może zwyciężyć Lancelota – powiedziała podniecona Elaine. – i Kaj też! Jak Lancelot mógł uderzyć kalekę! – Nie lub głupsza, niż naprawdę musisz, Elaine – powiedziała Morgiana. – główkujesz, że Kaj byłby Lancelotowi wdzięczny, gdyby go oszczędził? Jeżeli Kaj zjawił się na turnieju, to z pewnością jest przygotowany na ryzyko takiej klęski, jaką może ponieść! Nikt go nie zmuszał do zawodów. Od momencie kiedy Lancelot pojawił się na polu, wiadomo jest, kto weźmie nagrodę. Rycerze narzekali ze śmiechem: – Nie ma sensu, by każdy z nas wpisywał się na listę, kiedy Lancelot jest tutaj – powiedział Gawain, obejmując kuzyna ramieniem. – Nie mogłeś poczekać jeszcze dzień lub 2, Lance? Lancelot też się śmiał, policzki miał zaróżowione. Wziął srebrny puchar i podrzucił go w powietrze. – Twoja matka też mnie namawiała, bym został na jej dworze na pora Beltanu. Nie przybyłem tu, by was pozbawić nagrody, nie potrzebuję nagród. Gwenifer, moja pani! – krzyknął. – Weź to, a w zamian daj mi wstążkę, którą nosisz na szyi. Puchar może iść na ołtarz albo na królewski stół! Zmieszana Gwenifer położyła dłoń na wstążce, na której wisiał amulet od Morgiany. – Tego nie mogę ci dać, przyjacielu, ale... – sięgnęła do wstążki na jednym z rękawów, którą ozdobnie wyhaftowała niewielkimi perełkami – weź tę, na znak łaskawości dla mego rycerza! Jeśli chodzi o nagrodę, cóż, dam nagrody wam wszystkim. – Skinęła na Gawaina i Garetha, którzy w zawodach jeździeckich przybyli do zamiarze po Lancelocie. – Wdzięcznie uczyniłaś – powiedział Artur, wstając z miejsca, gdy Lancelot wziął haftowaną wstążkę, ucałował i przyczepił do swego hełmu. – mimo wszystko mój najwaleczniejszy rycerz musi zostać nagrodzony. Usiądziesz dziś z nami przy stole, Lancelocie, i opowiesz nam wszystko, co ci się wydarzyło, od kiedy opuściłeś nasz dwór. Gwenifer oddaliła się ze swymi damami, by dopilnować przygotowań do uczty. Elaine i