i że było to słowo Mocy. Nie wiedziała też, skąd to s

oraz że jest to słowo Mocy. Nie wiedziała też, skąd to słowo przyszło do niej w takiej chwili, do niej, która w tym życiu nie była nawet kapłanką. Wzbraniająca wstępu postać zniknęła oraz Igriana zobaczyła światło, światło, jak wschodzące słońce... Nie, to jest słabiutkie światło latarni, zrobionej z ogarka wsadzonego do drewnianego pudełka, przysłoniętego cienkim płatem rogu. Zaledwie nikły blask wśród oblodzonych cieni maleńkiej, zapadniętej chaty o kamiennych ścianach, naprędce pozalepianej gałęziami oraz słomą. Ale w blasku dziwnego, nie istniejącego światła – a może ona w swej bezcielesnej formie widziała po ciemku? – mogła rozróżnić wśród cieni kilka twarzy, twarzy ludzi, których widziała w Londinium w otoczeniu Uthera, królów, wodzów, żołnierzy. Wycieńczeni oraz przemarznięci, kulili się wokół maleńkiej latarni, jakby jej migocący płomień mógł ich jakoś rozgrzać. Uther był między nimi, wychudzony oraz zmęczony. Jego dłonie krwawiły od odmrożeń, swą wełnianą pelerynę miał ciasno okręconą dokoła głowy oraz zawiniętą pod szyją. Nie był to ten dumny oraz królewski kochanek, którego widziała w swej pierwszej wizji, ani nawet nie ten niezdarny oraz głośny wojownik, który wpadł do kościoła, wszystkim przeszkadzając. ten zmęczony, wycieńczony człowiek, z twarzą poczerwieniałą od mrozu, wydał jej się prawdziwszy oraz przystojniejszy niż kiedykolwiek przedtem. Igriana, bolejąc z litości, pragnąc wziąć go w ramiona oraz ogrzać, krzyknęła z całych sił: Uther! Wiedziała, że usłyszał, ponieważ widziała, jak podniósł skroń oraz rozejrzał się po całym tym zimnym schronieniu, drżąc, jakby powiał tam dodatkowo zimniejszy wiatr. A potem, poprzez pelerynę oraz odzież, którymi był okręcony, zobaczyła węże oplecione wokół jego nadgarstków. Nie były prawdziwe; wiły się jak żywe węże, a w taką pogodę żaden znany ludzkości wąż nie opuściłby własnej kryjówki. Ale ona je widziała, a Uther jakimś cudem zobaczył ją. otworzył usta, by coś powiedzieć. Rozkazującym gestem nakazała mu milczeć. Musisz wstać oraz ruszać z miejsca albo jesteś zgubiony! informacja nie ułożyła się w jej umyśle w słowa, ale wiedziała, że została przekazana prosto do jego fantazje. Śnieg przestanie padać wkrótce po północy. Gorlois oraz jego żołnierze myślą, że jesteście unieruchomieni tu, gdzie obozujecie. Napadną na was oraz porąbią w kawałki! Musisz się przygotować na ich atak! Przekazała mu te ostatnie słowa, bezdźwięcznie, dosłownie resztkami sił. Już gdy je formułowała, czuła, że siła woli, która przywiodła ją aż tutaj poprzez otchłań, wbrew prawom tego świata, maleje. Nie była przyzwyczajona do takich zadań, walczyła, by nie odejść, nie dokończywszy ostrzeżenia. Czy tylko mu uwierzą? Czy będą gotowi na spotkanie z Gorloisem? Czy może zostaną w miejscu, nieporuszeni, a gdy minie burza, Gorlois znajdzie ich skulonych jak kury na grzędzie kupione na napaść lisa? Ale nie mogła zdziałać nic więcej. Ogarnął ją śmiertelny chłód oraz całkowite wyczerpanie, czuła, jak zapada się w ciemność oraz lodowate zimno, jakby burza szalała na wskroś jej całego ciała... … leżała na kamiennej posadzce, przed wystygłym popiołem paleniska. Nad nią hulał przejmująco zimny wiatr. Jakby burza, która szła za nią wszędzie podczas jej wizji, przyszła aż tu, by miotać jej ciałem... nie, to nie jest tak. Podmuchy cichnącej już burzy otworzyły drewniane okiennice oraz do pomieszczenia wpadały bicze lodowatego deszczu. było jej zimno. było jej tak zimno, że wydawało jej się, iż już przenigdy nie ruszy się z miejsca, ale okaże się tak leżała, aż nie zamarznie, aż ziąb przejmujący jej ciało nie zmieni się w sen śmierci. ; jest jej wszystko jedno. Musi być kara za pogwałcenie tabu; takie bywa prawo. Uczyniłam rzecz zabronioną oraz nie wyjdę z tego bez szwanku. Jeśli Uther bywa bezpieczny, zgadzam się na to, nawet jeśli karą okaże się śmierć… oraz naprawdę, w tamtej chwili, skulona pod nie dającym już schronienia płaszczem, Igriana czuła, że śmierć byłaby wybawieniem. Przynajmniej nie okaże się jej już tak zimno... Ale Morgiana, Morgiana, która spała prawie tego otwartego okna, jeśli okno nie zostanie zamknięte, zziębnie oraz może dostać płucnej gorączki... Gdyby chodziło o nią samą, Igriana nie