lub pokorna robotnica na polach. Czuła się jak chore dziec

albo pokorna robotnica na polach. Czuła się jak chore potomek, które spieszy, by złożyć głowę na kolanach swej mamy oraz zapłakać... pośle po swego syna, żeby się wychowywał w Avalonie między kapłanami, oraz nigdy już nie zboczy z drogi, w której została wykształcona... Kiedy po raz pierwszy znów ujrzała Tor, który wzbijał się dumnie pomiędzy innymi wzgórzami, zielony oraz wieczny, po jej twarzy popłynęły łzy. Wraca ;, ;, do swego własnego miejsca oraz do Viviany. Stanie w kamiennym kręgu oraz będzie się modlić do Bogini, by jej omyłki zostały naprawione, by mogła powrócić do tego miejsca, z którego przegnała ją jej własna duma oraz zapamiętanie. Wydało jej się, że Tor bawi się z nią w ciuciubabkę, raz był widoczny, wzbijał się między wzgórzami jak nabrzmiały fallus, to znów ukrywał się między mniejszymi pagórkami albo znikał zupełnie w gęstej mgle. w końcu Morgiana przybyła nad taki sam brzeg Jeziora, gdzie tyle lat temu przyjechała z Vivianą. W świetle późnego popołudnia szare wody mineralnej rozciągały się przed nią cichą pustką. Na tle czerwieniejącego nieba trzciny były czarne oraz gołe, a brzegi Wyspy Księży, ledwo co widoczne, wynurzały się z mgły zachodu. Nic nie szeleściło, nic nie poruszało się w wodzie, choć całym sercem oraz treningiem woli rozpaczliwie próbowała dotrzeć myślą do Świętej Wyspy oraz przywołać łódź... poprzez godzinę stała bez aktywności. później zapadła ciemność. Zrozumiała, że przegrała. Nie... łódź nie przyjedzie po nią, ani owej nocy, ani kiedykolwiek. Przyjechałaby po kapłankę, po wybraną, ukochaną wychowankę Viviany; ale nie przyjedzie po uciekinierkę, która żyła na świeckich dworach oraz poprzez cztery dekady robiła, co jej się podobało. Już raz, podczas własnej inicjacji, została wyrzucona z Avalonu, a cały sprawdzian, czy nadaje się na kapłankę, polegał właśnie na tym, czy potrafi wrócić bez niczyjej pomocy. Nie mogła przywołać łodzi. Z całej duszy bała się krzyknąć na głos słowo mocy, które sprowadziłoby łódź poprzez mgły. taki, kto zdradził swoje prawo do tego, by być nazywanym dzieckiem Avalonu, nie był tego godzien. Kiedy wody mineralnej pociemniały, a ostatki słonecznego światła wyblakły w mgłach zmierzchu, Morgiana patrzyła z rozpaczą na odległy brzeg. Nie, nie śmie wezwać łodzi. Była dodatkowo inna droga do Avalonu, poprzez drugi brzeg Jeziora, gdzie można przejść po tajemnej ścieżce wśród moczarów oraz tam odnaleźć drogę do ukrytego świata. Zbolała z samotności, zaczęła iść wzdłuż brzegu, prowadząc za sobą konia. Cicha obecność wielkiego zwierzęcia, jego chrapliwy oddech za jej plecami, dawały małe pocieszenie. Gdyby wszystko zawiodło, może spędzić noc nad brzegami jeziora. To nie będzie pierwotna noc, którą prześpi samotnie na wolnym powietrzu. A rano znajdzie drogę. przypomniała jej się tamta samotna wyprawa na dwór Lota, w przebraniu, dużo lat temu. Wygodne życie oraz dobrobyt dworu osłabiły ją, ale zrobi to ponownie, jeśli będzie trzeba. było tak cicho, nie słychać było ani dźwięku dzwonów z Wyspy Księży, ani śpiewów z klasztoru, ani krzyku ptaków. Jakby weszła w zaczarowaną krainę. w końcu znalazła miejsce, którego szukała. Ściemniało się oraz w gęstniejącym mroku każdy krzak czy drzewo przybierało dziwny kształt jakiegoś potwora, smoka, dziwadła. Morgiana odzyskiwała mimo wszystko sposób myślenia, który dysponowała, kiedy żyła w Avalonie; nie ma tu nic, co by mogło ją skrzywdzić, jeśli ona nie zamierza niczemu uczynić krzywdy. Zaczęła iść tajemną ścieżką. W połowie drogi musi przejść poprzez mgły, ponieważ w innym przypadku ścieżka zaprowadzi ją tylko do kuchennego ogródka mnichów za klasztorem. Stanowczo postanowiła nie myśleć o gęstniejącej ciemności, lecz pogrążyć się w medytacji oraz skupić umysł nad zamierzeniem swej podróży. Jakby dowolnym krokiem wypowiadała zaklęcie, jakby wchodziła spiralną drogą na szczyt Toru oraz zbliżała się do kamiennego kręgu... poruszała się cicho z półprzymkniętymi oczyma, uważnie stawiając nogę za nogą. teraz czuła już wokół siebie chłód mgieł. Viviana wcale nie uważała tego za takie znów zło, że ona zległa ze swym bratem oraz